To może zacznijmy od paznokci? Nie jestem posiadaczką super ładnych, długich paznokci. Należę raczej do tych przeciętnych, nie jest źle ale zawsze mogłoby być lepiej. W sumie, dopiero totalne zmiany życiowe skłoniły mnie do jako takiego zadbania o paznokcie i zrobienia na nich cudownego wynalazku jakim są hybrydy. Początkowo było to zadanie dla profesjonalistów, dla mnie pomalowanie paznokci zwykłym lakierem było tragedią i zazwyczaj kończyło się manicure całych palców. Hybryda zrobiona profesjonalnie obejmowała również zabieg usunięcia skórek i zadbania o dłonie całościowo. Jakież to przemiłe uczucie gdy ktoś dba o Twoje dłonie i patrząc na nie po zabiegu patrzysz i nie wierzysz- moje czy nie.
Stan zadbanych i pięknie pomalowanych paznokci utrzymuje się mniej więcej 7-14 dni, a co potem? Potem, lakier miejscami się podrywa a skórki wyglądają jakoś sucho i zaczynają się zadzierać i obrastać płytkę. I co wtedy? W moim przypadku było to chodzenie co jakiś czas do kosmetyczki co pochłaniało jakąś część mojego funduszu ale efekt był na tyle zadowalający, że było warto. Do czasu, aż moja przyszła bratowa zaopatrzyła się w swoją lampę i zestaw startowy. Bardzo chętnie zostałam króliczkiem doświadczalnym, jedyna różnica między manicure salonowym a tym bratowej polegała na tym, że o skórki musiałam nauczyć się dbać sama. I bardzo dobrze mi to zrobiło. Stało się to moim rytuałem, dwa razy w tygodniu robię chwilę dla siebie. Płyn do usuwania skórek, patyczki do ich obsunięcia, cążki do usunięcia i na końcu bosko pachnąca oliwka i od razu humor lepszy, a i dłonie aż chce się wszystkim pokazywać.
Właściwie sama nie podjęłabym się zrobienia hybrydy, niestety moje zdolności malowania paznokci nie przyszły z umiejętnością usuwania skórek i dalej zalewam pół palca, ale dzięki temu mogę spotykać się częściej z przyszłą bratową i wspólnie tworzyć cuda. Ja jako "manekin" ona jako artysta. Zrobione paznokcie zdecydowanie poprawiają samopoczucie, mi osobiście pozwalają poczuć się kobieco i nawet nieidealna płytka nie jest dla mnie problemem.
Uprzedzając, mój blog będzie gościnny, często będzie gościła w nim moja przyszła bratowa która ratuje moje paznokcie i pozwala mi się nimi zachwycać, a że zachwyt ogromny będę się czasem dzielić jej dziełami:)
Pierwsze hybrydy, wykonane lakierami Indygo.
Niezbędnik do usuwania skórek. Sally Hansen- żel do usuwania skórek, cążki Avon, pilnik, patyczek pomarańczowy, oliwka.
Najnowsze hybrydy, wykonane lakierem Pierre Rene kol.08 Fuchsia, pyłek Indygo.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz